Maszyny budowlane i serwis - można lepiej i taniej

Kosztowny bieg jałowy maszyn

polskie pieniądze, złotówki, paliwo, tankowanie paliwaKoszt paliwa jest największym składnikiem kosztów eksploatacji maszyn. Ich użytkownicy prawie zawsze uważają, że maszyny spalają za dużo paliwa. Jednak takie wnioski rzadko są uzasadnione konkretnym badaniem. Mimo to, użytkownicy podejmują – najczęściej bezskutecznie – różne próby ograniczenia zużycia paliwa.

Trudność w rozwiązaniu problemu polega na tym, że prawie zawsze jest więcej niż jedna przyczyna nadmiernego zużycia. Proponuję zająć się przyczyną najbardziej powszechną, której usunięcie jest najłatwiejsze. Chodzi o zmniejszenie udziału czasu pracy silnika na biegu jałowym.

Nietrudno znaleźć maszynę, która tylko „udaje”, że pracuje nawet przez 60% czasu zarejestrowanego przez licznik motogodzin. Chociaż silnik jest uruchomiony, maszyna nie urabia materiału, ani go nie ładuje, ani nie transportuje. Możesz to marnotrawstwo zmniejszyć obniżając udział czasu biegu jałowego nawet do poniżej 10%.

Aby to osiągnąć, przede wszystkim wprowadź obowiązek wyłączania silnika, jeśli postój maszyny trwa, lub ma trwać dłużej, niż trzy minuty.

Załóżmy, że przekonałeś pracowników do idei skrócenia czasu biegu jałowego. Udało ci się również znaleźć i usunąć przyczyny organizacyjne tego marnotrawstwa. Pomogły ci w tym dwa artykuły na moim blogu: Jak najłatwiej obniżyć zużycie paliwa oraz Maszyny udają, że pracują.

Maszyna jest teraz lepiej wykorzystywana i udział biegu jałowego zmniejszył się na przykład z 40 do 20%. Policzmy, jak to wpłynie na koszty produkcji jednej tony. W tym celu porównamy koszty dwu identycznych ładowarek o wielkości łyżki około 4,5 m3, które pracują w takich samych warunkach. Jedyną różnicą jest udział czasu pracy ich silników na biegu jałowym.

Wykorzystamy model kalkulacji kosztów maszyny zaprezentowany w artykule Ile NAPRAWDĘ kosztuje maszyna (Surowce i Maszyny Budowlane nr 4-5/2016 oraz 6/2016). Szczegółowe wyjaśnienie danych wprowadzonych do kalkulacji oraz formuły obliczeń znajdują się w wymienionym artykule. Jest również dostępny na moim blogu pod adresem Ile NAPRAWDĘ kosztuje maszyna?

Tabela 1. Dane do kalkulacji

[table id=6 /]

Uwagi do tabeli:

  • Gdy używam jednostki miary motogodzina (mtg), mam na myśli pomiar czasu pracy przy użyciu licznika maszyny.
  • Wszystkie ceny są netto.

Zużycie paliwa

Zmiana udziału biegu jałowego w czasie pracy wykazanym przez licznik motogodzin wpływa na zużycie paliwa. Załóżmy, że obie maszyny spalają 5 l/mtg na biegu jałowym i 30 l/mtg pod obciążeniem.

W ciągu 21000 motogodzin przebiegu, do chwili zbycia maszyny (wiersz C w tabeli nr 1), silnik M#1 będzie pracował na biegu jałowym przez 21000 × 40% = 8400 motogodzin, a maszyny M#2 przez 20% czasu, czyli 4200 motogodzin.

W tym czasie M#1 zużyje na biegu jałowym 8400 × 5 = 42000 litrów paliwa, a M#2 tylko 4200 × 5 = 21000 litrów paliwa.

Czas pracy pod obciążeniem maszyny M#1 wynosi 21000 – 8400 = 12600 motogodzin, a M#2 aż 16800 motogodzin.

Podczas pracy pod obciążeniem M#1 zużyje 12600 × 30 = 378000 litrów paliwa. Razem z paliwem na biegu jałowym 420000 litrów. Średnie zużycie paliwa wyniesie 420000 / 21000 = 20 L/mtg. I taką wartość wstawiamy do wiersza I w tabeli nr 1.

Maszyna M#2 zużyje 16800 × 30 = 504000 litrów paliwa. Razem z paliwem na biegu jałowym 525000 litrów. Średnie zużycie paliwa wyniesie 525000 / 21000 = 25 L/mtg.

Z obliczeń wynika, że M#2 spali o 25% więcej paliwa na motogodzinę. Na pierwszy rzut oka to ci się nie podoba.

Sprawdźmy jednak uzyskaną średnią wydajność oraz efektywność wykorzystania paliwa na 100 ton przeładowanego materiału.

Wydajność i efektywność

Zakładam, że wydajność obu maszyn podczas pracy pod obciążeniem wynosi 191,7 t/mtg (gdy udział czasu na biegu jałowym wynosi 0%).

M#1 przeładuje więc 12600 × 191,7 = 2415000 ton, a M#2 16800 × 191,7 = 3220000 ton.

To oznacza, że średnia wydajność w czasie całego życia maszyny M#1 wynosi 2415000 / 21000 = 115 ton/mtg. I taką wartość wstawiłem do wiersza V w tabeli nr 1.

Średnia wydajność M#2 jest o 33% wyższa i wynosi 3220000 / 21000 = 153 ton/mtg.

Na podstawie średniej wydajności w czasie życia maszyny można obliczyć wielkość produkcji, a stąd efektywność paliwa. Dla maszyny M#1 wynosi 420000 / 2415000 × 100 = 17,4 l/100 ton. Efektywność M#2 jest o 6% lepsza i wynosi 525000 / 3220000 × 100 = 16,3 l/100 ton.

Podsumowując, możesz sprzedać o 33% więcej ton, przy czym koszt jednego składnika kosztów (paliwa) jest wyższy tylko o 25%. A co z pozostałymi kosztami?

Inne koszty

Koszt posiadania maszyny nie zależy od czasu pracy na biegu jałowym.

Koszt operatora i koszt okresowej obsługi technicznej OT też się nie zmieniają.

Wskutek obniżenia udziału pracy na biegu jałowym mogą wzrosnąć koszty napraw zespołów maszyny, które pracują teraz więcej niż poprzednio (16800 motogodzin zamiast 12600). Jednak ten wzrost zostanie w jakimś stopniu skompensowany niższym kosztami napraw silnika. Jego zużycie powinno się nieco zmniejszyć, bo długa praca na biegu jałowym, z powodu niższej temperatury cylindrów, powoduje odkładanie się nagaru na tłokach, pierścieniach, zaworach i komorze spalania. Z tego samego powodu następuje niepełne spalania paliwa i degradacja oleju silnikowego. A to są czynniki przyspieszające zużycie silnika i wzrost kosztów.

Zakładam współczynnik napraw maszyny M#2 na poziomie 1,2 (wiersz J w tabeli nr 1).

Przyjmuję, że trwałość ogumienia i narzędzi roboczych podczas pracy pod obciążeniem (przy 0% czasu na biegu jałowym) wynosi odpowiednio 6000 mtg i 900 mtg.
Ponieważ w czasie biegu jałowego ogumienie i narzędzia robocze się nie zużywają, ich średnia trwałość będzie większa, zależnie od udziału biegu jałowego. Tę informację zawierają dane wpisane w wierszach O i R tabeli nr 1.

Przewidywana liczba awarii na 1000 mtg będzie wyższa dla maszyny M#2, bo jej zespoły pracują dłużej, niż maszyny M#1. Zakładam zwiększenie współczynnika napraw proporcjonalnie do zwiększonej średniej wydajności maszyny, czyli do wartości 0,8 (wiersz S w tabeli nr 1).

Koszty produkcji

Tabela 2. Wyniki obliczeń

[table id=7 /]

Całkowite koszty maszyny M#1 w ciągu 21000 motogodzin wynoszą 5,4 miliona złotych. Maszyna M#2 jest lepiej wykorzystywana, co kosztuje łącznie 6,2 miliona.

Produkcja wykonana maszyną z 40% udziałem biegu jałowego wynosi 2,4 mln ton. Maszyna M#2, która pracuje na biegu jałowym tylko przez 20% czasu przeładuje 3,2 mln ton, czyli o 33% więcej.

Koszt jednostkowy produkcji z 2,24 zł/tonę zmniejszy się o 14% do poziomu 1,92 zł/tonę.

Czy zmniejszenie kosztów produkcji maszynami budowlanymi w twojej firmie o 14% ma jakieś znaczenie?

Załóżmy teraz, że już masz za dużą maszynę i nie masz zbytu na zwiększoną o 33% produkcję. Trochę za późno na ten wniosek, ale mogłeś kupić mniejszą, a więc tańszą maszynę o niższej wydajności.

Czy warto zawracać sobie głowę obniżaniem czasu biegu jałowego? Przeciętny użytkownik może to oceniać następująco. W ciągu roku mamy 252 dni robocze (2016 rok), czyli maszyna pracuje średnio 3000 / 252 = 11,9 mtg/dzień. Zamiar zmniejszenia udziału biegu jałowego z 40 na 20% oznacza, że trzeba podjąć jakieś działania w celu lepszego wykorzystania maszyny przez 2,4 motogodziny dziennie. Kierownikowi z trudem przyjdzie uznanie tego za swój priorytet.

Jednak zmniejszenie czasu pracy na biegu jałowym z 40 na 20% nie wymaga żadnych inwestycji. Umożliwia natomiast zmniejszenie ilości zużytego paliwa o 21000 litrów, czyli zaoszczędzenie około 95 tysięcy złotych w czasie „życia” maszyny. Tylko na paliwie zużytym przez tę jedną maszynę. Czy to jest bardziej przekonujące?

Temat biegu jałowego jest bardzo ważny również dla maszyn kompaktowych. Ich zużycie paliwa jest dość niskie w porównaniu z „prawdziwymi” maszynami, natomiast udział czasu biegu jałowego jest zwykle bardzo wysoki. Jednak koszt zmarnowanego paliwa jest znaczący.
Jeden z producentów urządzenia start-stop zakłada, że silnik ładowarki kompaktowej o masie 6 ton spędza na biegu jałowym około 300 motogodzin rocznie. Jeśli używasz takiej maszyny, dlaczego nie sprawdzisz, ile paliwa zużywa podczas jednej motogodziny biegu jałowego? Po pomnożeniu przez szacunkową liczbę 300 motogodzin i przez cenę litra paliwa otrzymasz wielkość swojej rocznej straty. Teraz już wiesz, w ciągu ilu miesięcy zwróci się koszt zainstalowania urządzenia start-stop. Potem co roku koszty będą o taką kwotę niższe.

Bieg jałowy wpływa nie tylko na efektywność paliwa

Są jeszcze inne aspekty zbyt długiej pracy na biegu jałowym.

Niepotrzebne koszty okresowej obsługi technicznej

Gdy silnik pracuje na biegu jałowym, licznik pokaże w końcu, że minęło 500 motogodzin i czas na okresową obsługę techniczną (OT). Wykonuje się obsługę całej maszyny, a więc i podzespołów, które się tak bardzo nie napracowały. Szkoda zbyt wcześnie wymienionych olejów hydraulicznych i przekładniowych, filtrów, robocizny i dojazdu serwisanta. To są zasoby, które się już nigdy w przyrodzie nie odnowią. A zanieczyszczenie środowiska pozostanie.

To obciąża również koszty twojej firmy. Załóżmy, że średni koszt OT jest na poziomie 9,75 zł/mtg (robocizna, materiały i dojazd). W czasie 21000 motogodzin życia maszyny jej silnik pracował przez 40% czasu na biegu jałowym. Czyli przez 8400 motogodzin pozostałe zespoły maszyny nie były obciążone pracą. Zapłaciłeś niepotrzebnie 9,75 × 8400 = 81 900 zł za ich obsługę okresową. Zmniejszenie udziału biegu jałowego do 20% oznacza oszczędność 40 950 złotych.

W czasie wykonywania czynności OT maszyna jest wyłączona z ruchu. Operator jest w tym czasie zwykle przy maszynie. Czas wykonywania OT w czasie tych 8400 motogodzin wynosi w przybliżeniu 100 godzin. To oznacza zmarnowanie kolejnych 100 × 36,60 = 3 660 złotych (jeśli koszt operatora jest taki, jak w artykule Ile kosztuje operator na blogu www.rmchciuk.pl).

Niewykorzystane warunki gwarancji

W czasie 2500 motogodzin gwarancji na maszynę tylko silnik był tyle czasu na chodzie. W tym jest 1000 motogodzin pracy na biegu jałowym. Pozostałe zespoły maszyny przepracowały tylko 1500 motogodzin. Jeśli jakiś zespół ma usterkę fabryczną, która ujawni się przed upływem jego 2500 motogodzin pracy, to będziesz go naprawiać na swój koszt, a nie producenta. Sam ustal, jakie jest ryzyko i ile to ewentualnie może kosztować?

Zanieczyszczanie filtra DPF

Filtr DPF jest oczyszczany („wypalany”) podczas pracy maszyny.

Decyduje o tym komputer pokładowy, który kieruje się wskazaniem czujnika zanieczyszczenia filtra. Proces spalania paliwa jest optymalizowany do pracy pod obciążeniem, a nie na biegu jałowym. Większy udział pracy w tym trybie oznacza wytwarzanie większej ilości sadzy. Z tego powodu proces samooczyszczania filtra jest uruchamiany częściej. Do każdego uruchomienia systemu jest potrzebna pewna ilość paliwa. Czy ktoś twierdzi, że to nic nie kosztuje?

Cena odsprzedaży maszyny

Czy maszyna z dużą liczbą motogodzin biegu jałowego zostanie sprzedana po wyższej cenie, gdy przyjdzie czas jej się pozbyć?

Jej zespoły są mało zużyte, więc cena powinna być wyższa. Jednak informacja o liczbie motogodzin jest traktowana przez kupujących maszyny równie podejrzliwie, jak przebieg kilometrowy samochodów używanych. Nawet dane z komputera pokładowego nie przekonują kupującego. Dlatego cena sprzedaży używanej maszyny jest prawie niezależna od liczby motogodzin na liczniku. W rezultacie godzinowy koszt posiadania maszyny jest taki sam, jak dla maszyny ciężko pracującej. Jednak wykonana przy jej pomocy produkcja była dużo niższa.

Zanieczyszczenie środowiska

W 2016 roku spaliliśmy w Polsce ponad 17 miliardów litrów oleju napędowego.

Niepotrzebne spalenie 21 tysięcy litrów paliwa przez przykładową maszynę M#1 nie jest tylko sprawą jej użytkownika. Ropa naftowa jest używana do produkcji wszelkich potrzebnych i niepotrzebnych człowiekowi dóbr, w tym paliwa. Niepotrzebnie wymienione oleje i filtry też by nie zostały wyprodukowane bez ropy naftowej. W cenie tych produktów nie ma kosztów, które będą kiedyś musieli ponieść nasi potomkowie, aby mogli żyć na tej planecie. Po co więc zwiększać ich kłopoty bez powodu?

***

Artykuł był opublikowany w magazynie Surowce i Maszyny Budowlane nr 2-3/2017.

TEMPUS FUGIT

Ile NAPRAWDĘ kosztuje maszyna?

heavy-equipment-847778_400Ile powinna zarobić maszyna, aby uznać jej zakup za udaną inwestycję? Odpowiedź jest boleśnie zaskakująca: w czasie całego okresu eksploatacji maszyna musi zarobić kilkakrotnie więcej, niż wynosi jej cena. A różnice między kosztami posiadania i eksploatacji poszczególnych maszyn są znacznie większe, niż różnice w ich cenach.

Chcesz oszacować wielkość kosztów maszyny budowlanej i ich wpływ na koszty produkcji? Wykorzystaj model kalkulacji przedstawiony w artykule Ile NAPRAWDĘ kosztuje maszyna?.

Artykuł jest nieznacznie zmieniony w stosunku wersji, która była opublikowana w dwóch częściach w magazynie Surowce i Maszyny Budowlane (nr 4-5/2016 oraz 6/2016).

Opisałem tu sposób obliczania kosztów posiadania i eksploatacji maszyny oraz ich wpływ na koszty produkcji.
W tabeli nr 2 w kolumnie „Sposób obliczenia” podaję formuły, które możesz wykorzystać do stworzenia własnego arkusza kalkulacyjnego.
Kilka aktywnych odnośników (są napisane niebieską czcionką i podkreślone) prowadzi do wpisów na moim blogu, które szerzej wyjaśniają niektóre pojęcia użyte w modelu.

Cały artykuł w formacie „pdf” możesz pobrać bezpłatnie po podaniu adresu e-mail, którego nikomu nie udostępnię.

Pewną część kosztów eksploatacji stanowią koszty ogumienia. W poradniku Guma i powietrze, który również udostępniam bezpłatnie znajdziesz wskazówki, jak obniżyć te koszty.

TEMPUS FUGIT

Udowodnij, że się opłaci…

Czarny łabędź IMG_2036_1024Zamierzałem pomóc znajomemu, który przymierzał się do oceny inwestycji w ładowarkę dla swojej firmy. Miał wykorzystać metody NPV i NCF. Zacząłem od zdania: wydaje mi się, że koszt zakupu ładowarki jest tylko jednym z nakładów inwestycyjnych, gdy na przykład otwiera się nową kopalnię piasku; takim samym nakładem jest również samochód służbowy dyrektora i podobne ekstrawagancje, które samoistnie nie wytwarzają niczego, co da się sprzedać.

W tym momencie przypomniałem sobie koszmar uzasadniania potrzeby otwarcia nowej placówki serwisowej w miejscowości odległej od innego oddziału o ponad dwieście kilometrów. Wie każdy sprzedawca, że nie można sprzedać maszyny ważnej dla procesu produkcji, jeśli najbliższy serwisant może dojechać w razie awarii najwcześniej następnego dnia. I to jeśli akurat nie wyjechał do innej maszyny odległej też o dwieście kilometrów, ale w przeciwnym kierunku. Wie każdy kierownik serwisu, że nie można zrobić zysku na usługach, jeśli w okolicy nie ma wystarczającej liczby maszyn do serwisowania. Tak samo kopalnia nie sprzeda więcej piasku, jeśli nie wymieni zużytej maszyny na nową lub nie zwiększy liczby pracujących maszyn. Do przerwania błędnego koła trzeba zmyślić wartość sprzedaży i kosztów na kilka lat naprzód.

Te wspomnienia całkowicie pozbawiły mnie spokoju, który zafundowałem sobie przechodząc na emeryturę. Tu wyjaśnię, dlaczego nie chcę więcej uczestniczyć w procesie oceny efektywności inwestycji w maszynę budowlaną, samochód serwisowy, salę szkoleniową w oddziale serwisu, wykształcenie pracownika itp.

Nakłady na konkretną inwestycję muszą się kiedyś zwrócić, ale finansista nigdy nie finansuje tego z własnej kieszeni. Jego zadaniem jest potwierdzić przekonanie właściciela firmy lub prezesa, że to wspaniały pomysł. Jeśli to nie jest pomysł decydenta i chce on go „uwalić”, to ma od tego specjalistę znającego wiele metod oceny efektywności inwestycji.

Aby zdecydować o wydaniu na inwestycję olbrzymich i nieswoich pieniędzy przewiduje się przyszłość w najdrobniejszych szczegółach. Na przykład: zmianę wartości pieniądza w czasie oraz wielkość sprzedaży i koszty w każdym z kilku lub kilkunastu lat licząc od chwili wprowadzenia środka trwałego do użytku.

Prognozując sprzedaż lub koszty zwykle wykorzystujemy dane z przeszłości. Zakładamy przy tym, że w przyszłości będzie podobnie. Jednak wszelkie kalkulacje oparte o najbardziej wiarygodne dane historyczne mogą się okazać totalnie błędne, gdy w otoczeniu pojawi się „czarny łabędź”. To symbol zdarzenia nieoczekiwanego, które ma dramatyczne znaczenie dla naszej rzeczywistości. Pisze o tym libański filozof, jednocześnie amerykański inwestor giełdowy Nassim Nicholas Taleb w książce Czarny łabędź. O skutkach nieprzewidywalnych zdarzeń. Chwila pojawienia się „czarnego łabędzia” jest z definicji nieznana. Niestety jest znacznie więcej negatywnych, niż pozytywnych „czarnych łabędzi”.

Śmieszą mnie ludzie, którzy wierzą, że ich przewidywania spełnią się, bo mają podkładkę w postaci obliczeń przepływów pieniężnych. Liczba możliwych kombinacji 6 z 49 liczb przekracza trzynaście milionów w totolotku. Dlaczego finansista nie gra w tę grę w imieniu firmy, chociaż ryzykuje tylko kilka złotych, a może wygrać milion? Jaka jest liczba możliwych kombinacji liczb zawartych w ocenie efektywności inwestycji? O ile niższa, niż w totolotku? A jaką kwotę ryzykujesz?

Zgadzam się, że można porównywać opłacalność inwestycji w kilka proponowanych przedsięwzięć, żeby wybrać lepsze. Ale to są ciągle te same niewiarygodne założenia co do przyszłości.

Jak wyjaśnić przypadki genialnie nietrafionych decyzji największych koncernów o przeznaczeniu zysku na przejęcie jakiejś innej firmy? Przecież robi się to po analizie efektywności inwestycji w celu ekspansji geograficznej, dywersyfikacji itp. Dlaczego szczegółowe plany biznesowe zatwierdzane przez doświadczonych ekspertów bankowych nie sprawdzają się i zadłużone firmy bankrutują? Przecież płacą za to pracownicy bankrutującej firmy i jej dostawców oraz klienci banku.

Czy ktoś poświęca czas na coroczne badanie rozbieżności między przewidywanymi i uzyskanymi zdyskontowanymi przepływami netto w cyklu życia inwestycji, gdy już pieniądze zostały wydane? Oczywiście, że nie. Finansiści są normalnymi ludźmi i wiedzą, co warte są takie przewidywania.

Może więc lepiej nie tracić czasu i energii na jałowe obliczenia i zdać się intuicję i los szczęścia decydenta? W niepomyślnym przypadku byłoby wiadome, kogo zawiodła intuicja lub kto nie miał szczęścia. Pewnie dlatego to postulat utopijny…

Nie jestem ekspertem w dziedzinie finansów. Występuję tu w roli dziecka z bajki o cudownych szatach cesarza. Niestety, zakończenie tej bajki nie jest optymistyczne.
Wszystkim finansistom życzę sukcesów w przewidywaniu przyszłości, szczególnie własnej.

TEMPUS FUGIT

Jeśli chodzi o wartości…

The Ten CommandmentsJeśli chodzi o wartości, to mamy zarówno nowe, jak i z rynku wtórnego.*

W taki uroczy sposób odpowiedziała przedstawicielka agencji nieruchomości na pytanie klientki „Jakie wartości ma państwa firma?”. Ten śmieszno-smutny przykład zrozumienia pojęcia wartości w biznesie pochodzi z książki Marketing wartości napisanej przez Justynę Bakalarską.

Dlaczego właściwie klientka zadała takie pytanie? Bo było dla niej ważne, kto będzie szukał wymarzonego mieszkania i czy można mu zaufać.

Czy jesteś pewien, że wśród twoich klientów nie ma żadnego, który zapyta o to ciebie lub twojego pracownika? Czy pozostanie lojalnym klientem po zakończeniu gwarancji na maszynę, gdy jako odpowiedź usłyszy zacytowane na początku zdanie? Lub gdy dowie się na przykład, że „nasza firma ma największą wartość na rynku”, „nasz serwis dostarcza największą wartość naszym klientom”, „naszą największą wartością są nasze samochody serwisowe” itp.

Z pojęciem wartości zetknąłem się zawodowo pierwszy raz dopiero w 1998 roku, gdy zastanawiałem się nad podjęciem pracy w Volvo CE. Na stronach firmy znalazłem wtedy informację, że główne wartości Volvo to Quality, Safety, Environment (Jakość, Bezpieczeństwo, Środowisko). Firma wyjaśniała w następujący sposób, co to oznacza (moje tłumaczenie z języka angielskiego):

Główne wartości Volvo wyrażają to, w co jako organizacja wierzymy, a w szczególności co pomaga korporacji przetrwać. Główne wartości są źródłem rozwoju nowych produktów oraz sposobem, w jaki Volvo służy klientom i społeczeństwu.

To brzmiało trochę, jak slogan marketingowy, ale uznałem, że warto pracować dla takiej firmy. Miałem natomiast wątpliwości, czy pracownicy serwisu będą w stanie kierować się w codziennej pracy tak ogólnie sformułowanymi głównymi wartościami korporacji. Dlatego wspólnie z zespołem pionierów serwisu serwisu Volvo Construction Equipment w Polsce zdefiniowaliśmy cztery najważniejsze wartości serwisu. Nazwaliśmy je głównymi zasadami:

  1. postępujemy rzetelnie
  2. dbamy o człowieka i jego środowisko
  3. dbamy o zysk firmy
  4. wszystko co robimy, staramy się robić najlepiej.

Zgodnie z tymi zasadami postanowiliśmy podejmować wszystkie, choćby najmniej ważne decyzje, na wszystkich bez wyjątku stanowiskach w dziale serwisu.

Było ważne, żeby główne zasady serwisu nie były w jakimkolwiek stopniu sprzeczne z głównymi wartościami korporacji.

Kolejność zasad jest bardzo ważna, bo zwykle są w jakimś stopniu ze sobą sprzeczne. Przy podejmowaniu kontrowersyjnej decyzji powinniśmy kierować się wartością ustawioną na wyższej pozycji.

Wybór głównych wartości nie jest prosty. Ideałem byłoby je zdefiniować z udziałem wszystkich pracowników i przedstawicieli klientów. Tych ostatnich należałoby zapytać, jakie według nich wartości ma nasz serwis. Chodzi o to, aby odpowiedzieli na takie pytanie na podstawie ich doświadczeń z nami. Natomiast udział pracowników jest o tyle ważny, że najlepsze wyniki osiągają firmy, których pracownicy postrzegają główne wartości firmy jako poszerzenie lub uzupełnienie ich osobistych wartości. To nie zawsze jest możliwe, więc uczciwiej byłoby, aby takich osób nie było w zespole.

W jaki sposób pogodziliśmy główne wartości korporacji z wartościami działu serwisu?

Jakość produktów korporacji, czyli maszyn (Quality), to zrozumiała wartość dla ich projektantów, budowniczych i klientów. Co innego jednak kryje się za tym pojęciem w przypadku usług serwisowych. Przyjęliśmy, że jakość usług najlepiej można opisać słowem rzetelność. Tę wartość uznaliśmy za najważniejszą dla serwisu. Postępujemy zgodnie z tą wartością, gdy:

  • spełniamy obietnice dane klientom w warunkach gwarancji, ofertach na części zamienne i usługi, rozmowach przedstawicieli serwisu z pracownikami klientów
  • traktujemy po partnersku dostawców
  • nie szukamy pretekstów do pozbawienia pracowników premii, wypłaty itp.
  • przestrzegamy prawa pracy
  • realizujemy sumiennie pełną listę kontrolną czynności okresowej obsługi technicznej
  • wykonujemy naprawy zgodnie z technologią zalecaną przez producenta
  • nie sprzedajemy klientom nieoryginalnych części zamiennych
  • nie oszukujemy podczas fakturowania usług.

Bezpieczeństwo (Safety) i Troska o środowisko (Environment) na wyższych poziomach korporacji mogą dotyczyć bezpiecznych warunków pracy w fabryce, używania mniej toksycznych materiałów, projektowania maszyn bezpieczniejszych w eksploatacji i mniej zanieczyszczających środowisko. W serwisie realizujemy zasadę numer 2 dbając o człowieka i jego środowisko. Mamy na myśli zarówno pracowników klientów, społeczeństwo jak i własnych pracowników. Na przykład chodzi o:

  • szacunek dla każdego ze współpracowników, klientów, dostawców
  • bezpieczną i oszczędną jazdę samochodami służbowymi i prywatnymi
  • przyzwoite wyposażenie samochodów serwisowych
  • odpowiednie postępowanie ze zużytymi materiałami
  • permanentne szkolenie pracowników zgodnie z ich preferencjami osobistego rozwoju
  • przyzwoite płace.

Jako trzecią główną zasadę przyjęliśmy dbałość o zysk firmy wiedząc, że bez zysku nasza firma nie przetrwa. Wtedy nasi klienci znajdą się w dużych kłopotach, bo maszyn nie można się pozbyć z dnia na dzień. Groźba upadku firmy serwisowej to również katastrofa dla wielu rodzin jej pracowników. A to oznacza, że nie działamy zgodnie z naszą wartością numer 2.

Jako zasadę numer 4 przyjęliśmy dążenie do doskonałości, czyli wszystko co robimy, staramy się robić najlepiej. Ta zasada odpowiada częściowo wartości korporacyjnej Quality. Nikt nie jest doskonały, liczy się dążenie do doskonałości. A to jest możliwe tylko wtedy, gdy dbasz o swój rozwój. Nie można się rozwijać ucząc się pod przymusem (na kursach serwisowych). Ta zasada oznacza, że nie boisz się popełniania błędów, natomiast w każdym takim przypadku analizujesz razem z kolegami przyczyny swojej porażki i wyciągacie razem wnioski na przyszłość. Oczywiście najlepiej uczyć się na błędach popełnionych przez kogoś innego, na przykład przez konkurencję. A to z kolei wymaga uważnego obserwowania poczynań konkurentów twojego serwisu.

****

Jeśli firma działa w państwie prawa, to można oczekiwać, że pracownicy-obywatele żyją w zgodzie z uniwersalnymi wartościami wymienionymi w konstytucji. Na przykład tylko w preambule i pierwszych 10 artykułach konstytucji RP są odniesienia do takich wartości, jak: prawda, sprawiedliwość, dobro, piękno, równość, wolność, prawa człowieka, godność, współdziałanie, dialog, solidarność, bezpieczeństwo, ochrona środowiska, podział i równowaga władz, przestrzeganie prawa. Należałoby więc oczekiwać, że członkowie zarządu firmy oraz wszyscy pracownicy nie tylko je znają, ale również się nimi kierują. To by ułatwiło wybór wartości specyficznych tylko dla naszej organizacji. Jeśli tak nie jest, to trzeba się zastanowić nad uwzględnieniem również niektórych wartości uniwersalnych w zestawie wartości serwisu.

Można znaleźć listę kilkuset wartości, z których członkowie zespołu mogą wybrać najbardziej odpowiednie podczas realizowania misji serwisu. Powinny one również pomagać w zmaterializowaniu wizji serwisu. Nie ma żadnych wątpliwości, że dla zachowania zdrowia psychicznego:

Człowiek musi pozostawać w zgodzie z wartościami na pewnym minimalnym poziomie, podobnie jak musi dostarczyć organizmowi minimum pożywienia.***

Konieczność wykonywania obowiązków służbowych w sposób, który narusza wartości osobiście wyznawane przez pracownika naraża go na niemożliwy do zniesienia dysonans poznawczy. Serwisant traci energię psychiczną niezbędną do złagodzenia stresu operatora i użytkownika zepsutej maszyny. Zanika motywacja wewnętrzna do pracy. Pracownik podświadomie szuka sposobu zmniejszenia uciążliwości dysonansu, co może nie być dobre dla niego i dla firmy.

Pracownik serwisu niewątpliwie jest człowiekiem, nie planktonem. A najważniejszą potrzebą myślącego człowieka jest poczucie godności. Jest zaspokojone, gdy człowiek może wykonywać swoją pracę zgodnie z wartościami godnościowymi. Marek Kosewski*** wymienia wśród nich:

• lojalność
• odpowiedzialność
• odwaga
• prawdomówność
rzetelność
• solidarność
• sprawiedliwość
• tolerancja
• uczciwość
• wielkoduszność.

Pionierzy serwisu Volvo CE w Polsce wybrali z tej listy rzetelność jako swoją najważniejszą wartość. Jeśli jest wystarczająco szeroko zdefiniowana i rozumiana, to może być jedyną na liście wartości każdego serwisu.

Członkowie organizacji nadają w swoim życiu priorytet różnym wartościom. I zdarza się im je zmieniać, na przykład w rezultacie dojrzewania. Dlatego gdyby w zespole pionierów były inne osoby, zestaw głównych wartości serwisu Volvo CE byłby inny. A to prawdopodobnie ukształtowałoby trochę inaczej kulturę organizacyjną tego zespołu. To jest unikalna właściwość, której nie można tak sobie skopiować. Dzięki niej serwis może zdobyć długotrwałą przewagę konkurencyjną.

W sumie nie jest tak ważne, które wartości uznacie za najważniejsze. Bo jeśli jesteście pozytywnie nastawieni do ludzi, na pewno nie wybierzecie antywartości. Chodzi przede wszystkim o to, żeby każdy członek zespołu w jak największym stopniu identyfikował się z wartościami określonymi jako wspólne.

Zestaw głównych wartości jest zwykle definiowany przez ograniczoną liczbę członków zespołu. Nie wystarczy potem zakomunikować całej załodze, że od dziś obowiązują jakieś zasady. Nie należy również sporządzać takiej zamkniętej listy, jak w podanych wyżej przykładach, bo pracownicy mogą je traktować jako instrukcje postępowania. Gdy jakaś sytuacja nie odpowiada niczemu na liście, stają bezradni. Jednak lista przykładów z życia firmy powinna mieć trwałe miejsce na wewnętrznym forum wymiany poglądów. Publiczne omawianie przykładów postępowania zgodnie lub niezgodnie z deklarowanymi wartościami utwierdza ludzi w przekonaniu, że w firmie traktuje się tę sprawę poważnie.

Najskuteczniejszy sposób wdrożenia w życie głównych wartości to postępowanie zgodnie z nimi przez kierowników wszystkich szczebli. Pracownicy na pewno będą naśladowali ludzi, którym ufają. Najskuteczniej temat wartości może być ośmieszony przez członka kierownictwa, gdy postąpi wbrew deklarowanym zasadom.

Nowi pracownicy raczej nie domyślą się praktycznego znaczenia głównych wartości. Prawdopodobnie będą się obawiać samodzielnego podjęcia decyzji na podstawie głównych zasad, gdy nie znajdą konkretnej instrukcji. Dlatego nowi pracownicy powinni być wprowadzeni do pracy przez weteranów. Tych trzeba wybrać i przeszkolić, aby chcieli i potrafili to robić, bo czasem najlepszy specjalista jest najgorszym nauczycielem.

Nasze wartości powinni również poznać klienci firmy. I to nie z pięknych publikacji marketingowych. Powinni móc się ich domyślić obserwując postępowanie pracowników i kierownictwa firmy serwisowej.

Wartości to określone w świadomy sposób standardy dotyczące tego, co uważamy za dobre lub złe, gorsze, lepsze czy najlepsze. Są to trwałe przekonania, które wybieramy sobie świadomie, jako wytyczne w życiu i pracy.**

Rozmowa z pracownikami serwisu o wyznawanych wspólnych wartościach nie jest stratą czasu. Profesjonalny kierownik serwisu nie obawia się ośmieszenia, jeśli już odrobił pracę domową, czyli gdy wybrał swoje osobiste główne wartości i stara się postępować zgodnie z nimi.

Dlaczego temat głównych wartości jest tak ważny? Artur Nowak-Gocławski, założyciel firmy ANG powiedział*:

Gdy nadchodzi zły moment, a firma nie ma wartości, ma małe szanse na przetrwanie. Wartości łączą ludzi, sprawiają, że warto razem przejść przez kryzys. Jeśli zbieramy się razem tylko po to, by zarabiać pieniądze, i nic nas więcej nie interesuje, to gdy sytuacja finansowa się pogorszy, społeczność się rozpierzcha.

Myślę tak samo. A ty?

TEMPUS FUGIT

____________________________________
*     Justyna Bakalarska, Marketing wartości, Wydawnictwo Słowa i Myśli, 2016
**   Susan Fowler, Dlaczego motywowanie ludzi nie działa…, MT Biznes, 2015
*** Marek Kosewski, Wartości, godność i władza, VIZJA PRESS & IT, 2008

Jak obniżyć koszty ogumienia – poradnik

guma-i-powietrze-coverw4front700aJaki pożytek będziesz miał w zimie z przemakających butów na cienkiej i śliskiej podeszwie? Żaden. Nie kupisz ich, nawet gdyby kosztowały dwa razy mniej, niż inne. Jednak zdarzają się maszyny budowlane „obute” w podobny sposób, bo dla kupującego cena była najważniejsza.

Pierwszą „okazją” do narażenia się na zbyt wysokie koszty związane z oponami jest zakup nowej maszyny. Negocjacje zwykle koncentrują się na cenie maszyny i dopasowaniu oferty sprzedawcy do niezbyt wnikliwie zbadanych potrzeb przedsiębiorcy. Ogumienie rzadko jest tematem dyskusji, bo przyjmuje się, że standardowe opony założone w fabryce są najlepiej dostosowane do warunków pracy maszyny. To założenie rzadko się potwierdza. Co gorsze maszyna stojąca na placu u dealera może być  wyposażona w ogumienie niestandardowe. A nieodpowiednie do warunków pracy opony nie przetrwają tyle godzin, ile się spodziewasz. To może cię kosztować znacznie więcej, niż wynegocjowany rabat do ceny maszyny.

Gdy kupujesz maszynę używaną, to prawdopodobieństwo dopasowania opon do twoich potrzeb jest jeszcze mniejsze.

Następna „okazja” do kosztownego błędu nadarzy się, gdy trzeba wymienić zużyte opony i wybierzesz je tylko z powodu ceny.

W czasie eksploatacji maszyny przeciętny użytkownik przyjmuje punkt widzenia kierowcy samochodu osobowego, który wydaje na opony średnio kilkaset złotych co kilka lat. Gdyby ogumieniu samochodu poświęcić trochę uwagi, to koszty mogłyby być niższe, ale jednak mało zauważalnie. Takie same błędy popełnione w stosunku do opon maszyny są kilkadziesiąt razy droższe, więc warto ich uniknąć.

Nieodpowiednie lub niewłaściwie eksploatowane ogumienie spowoduje większe koszty paliwa. Będzie również przyczyną strat spowodowanych przestojami maszyny z powodu częstych uszkodzeń opon.

A o lepszej i tańszej eksploatacji maszyn mówimy wtedy, gdy uzyskaliśmy najniższy koszt całkowity na motogodzinę pracy lub na jednostkę produkcji. Koszty ogumienia są ważne, bo często przewyższają koszty okresowej obsługi technicznej maszyny.

Koszty ogumienia będą najniższe, gdy:

  1. opony są przeznaczone do przewidywanych warunków pracy
  2. w trakcie eksploatacji przestrzega się zasad eksploatacji ogumienia ustalonych przez producenta opon i producenta maszyny.

Informacje na ten temat można znaleźć w kilku artykułach na tym blogu. Teraz zebrałem je w jednym miejscu w formie poradnika Guma i powietrze w formacie „pdf”. Daniel Dydak z firmy Goodyear Dunlop Tires Polska napisał:


„Guma i powietrze” zawiera: dokładną charakterystykę i podział opon OTR, kompletne informacje niezbędne użytkownikowi opon OTR do właściwego doboru i prawidłowej eksploatacji, szczegółowy opis wieloaspektowego użytkowania opon OTR, precyzyjną metodę oceny eksploatowanego ogumienia, prosty sposób zarządzania ogumieniem OTR i kalkulowania jego całościowego kosztu. Pozycję tę oceniam jako godną polecenia użytkownikom maszyn budowlanych.

Przeczytanie około 11 tysięcy słów zawartych w tym poradniku dla użytkowników, właścicieli, operatorów i serwisantów  maszyn budowlanych zajmie ci w przybliżeniu 55 minut.
Koszt tego czasu – jeśli nie jesteś jeszcze milionerem – to kilkadziesiąt złotych.
Chyba każdy przedsiębiorca może pozwolić sobie na taką inwestycję. Dzięki niej możesz uniknąć kosztujących dziesiątki tysięcy złotych błędów w doborze i eksploatacji ogumienia.

***

Cały poradnik Guma i powietrze w formacie „pdf” możesz pobrać bezpłatnie po podaniu adresu e-mail. Nie muszę chyba dodawać, że twojego adresu nikomu nie udostępnię.

Publikacja jest w formacie A5. Jeśli chcesz jej fragment oszczędnie wydrukować na papierze A4, znajdź w twoim programie opcję wydruku dwóch stron na jednym arkuszu.

TEMPUS FUGIT