Majdan Zbydniowski - logo
Strona głównaO MajdanieWojsko MajdańskieGenealogia ChciukówCiekawe strony
  Maria Sapińska opowiada o świętach - Boże Narodzenie

Ze wszystkich świąt, najbardziej uroczyście obchodzono w Majdanie Boże Narodzenie.

W Wigilię gospodynie od rana przygotowywały potrawy na wieczerzę. Nie wolno było nic jeść do wieczora, więc wszyscy z utęsknieniem oczekiwali na pierwszą gwiazdkę.

Potraw, jak zwyczaj nakazywał, musiało być dwanaście.
Choinka żywa, prosto z lasu, sięgała do sufitu. Wisiały na niej dorodne jabłka, orzechy owinięte złotkiem, ciasteczka pieczone w domu, aniołki, ptaszki robione z papieru i bibułki oraz wspaniały łańcuch przygotowany przez dzieci z pociętej słomy i kółeczek lepionych z kolorowego papieru.
Na gałązkach były przyczepione tzw. żabki a w nich świeczki, więc zdarzało się często, że taka choinka płonęła. Cała choinka przybrana była anielskimi włosami, a jej czubek wieńczyła wspaniała gwiazda ze złotka.

Podczas wieczerzy nie wolno było odłożyć łyżki na stół, bo mogło to spowodować ból głowy przez cały następny rok.

W dawnych czasach, wieczerzę wigilijną spożywano z jednej, wspólnej misy.
Po kolacji, każdy zabierał swoją łyżkę i wędrowano od domu do domu śpiewając kolędy.
W ten wigilijny wieczór wszyscy goście byli mile widziani i każdy musiał spróbować jakiejś potrawy w odwiedzanym domu.

Trzeba też dodać, że w Wigilię nie wolno było dziewczętom chodzić do sąsiadów, gdyż jeżeli pierwszą w odwiedzinach była dziewczyna, to przynosiła pecha - np. tłukły się wówczas w tym domu talerze przez cały rok. Natomiast chłopcy byli mile widziani, gdyż, ponoć przynosili szczęście.

Opłatek, którym się dzielono przy stole zanoszono także zwierzętom - w tę noc gadały one ludzkim głosem. Nie mogło się też obyć bez snopa słomy, który ustawiano w kącie izby.

W całym domu pięknie pachniało pastą do podłogi. W nocy, jak zwyczaj nakazywał wszyscy jechali na pasterkę furmankami lub saniami do kościoła w Zaleszanach. Po powrocie nie zastawali furtek i bram w obejściach. Były one odnoszone daleko nieraz od domów właścicieli i gospodarze szukali ich po całej wsi. Nikt się jednak o to nie gniewał, bo taka była tradycja.

W nocy z Bożego Narodzenia na Szczepana chłopcy chodzili „po śmieciach" tam, gdzie były panienki na wydaniu. Nosili owies ze sobą, posypywali nim całe mieszkanie, które mieszkająca w nim panna musiała posprzątać. Ale oznaczało to urodzaj na przyszły rok i szybkie zamążpójście panienki.

W dzień Bożego Narodzenia i w Szczepana, chodzili po wsi poprzebierani kolędnicy - główną postacią był Herod, który występował w asyście czterech żołnierzy, Żyd, Diabeł, Śmierć i Dziad proszalny - i dotąd śpiewali kolędy przed domami, aż ich gospodarze przyjęli i ugościli.


 Ustaw jako stronę startową   Kontakt z autorami strony Książka Gości | Album zdjęć | Spis stron Strzałka Powrót