Ponieważ dawniej nie było takich sprzętów rolniczych, jakie mamy teraz, Majdaniacy pomagali sobie wzajemnie w pracach polowych.
Zamożniejszy gospodarz posiadał przeważnie dwa konie, więc praca szła mu szybciej. Więcej było tych mniej zamożnych gospodarzy, którzy mieli tylko jednego konia. Robiono
więc tzw. sprzęgi, czyli po prostu pożyczali sobie konia od sąsiada, a
potem dawali mu swojego, lub wspólnie zaprzęgiem dwukonnym obrabiali
pole jednego, potem drugiego.
Ci, którzy nie posiadali własnej ziemi wynajmowali się do prac polowych w zamian za płody rolne. Najważniejsze były żniwa. W pole wychodzono z kosami już o
godzinie trzeciej, czwartej rano, bo później było zbyt gorąco na tak
ciężką pracę.
Wcześniej przygotowywano powrósła do wiązania snopów. Kręcono je
ze słomy żytniej (była długa), moczono w wodzie, żeby się nie kruszyły.
W żniwach uczestniczyły także dzieci, które za kosiarzem
rozkładały powrósła, na które podbieraczka, a więc kobieta zbierająca
skoszony pokłos, kładła skoszone zboże, które zawiązywano potem w
snopki. Pod koniec pracy układano dziesiątki, tzn. kopy z
dziewięciu snopów, a z dziesiątego robiono chochoł i nakrywano nim
pozostałe, aby w razie deszczu kłosy nie zamokły.
Gdy zboże
dostatecznie wyschło, następowały omłoty (młocka, młócenie). Dawniej,
przed umaszynowieniem rolnictwa u schyłku XIX w., robiono to cepami,
potem młocarnią napędzaną poprzez tzw. kierat końmi, później, w miarę
postępu technicznego, młocarnię wyposażono w silnik elektryczny.
Ustawiano ją na środku pastwiska, gospodarze zwozili furmankami zboże,
ustawiali się w kolejce, która niekiedy była bardzo długa. Tu również
wiązano wymłóconą słomę powrósłami. Pracę tę wykonywały zwykle kobiety,
dzieci odnosiły snopy na bok, a mężczyźni dźwigali wory ze zbożem.
Wszyscy
pomagali sobie wzajemnie, trzeba było się śpieszyć, aby zdążyć przed
niespodziewanym deszczem. Spóźnieni z różnych powodów na te wspólne
omłoty gospodarze, wykonywali je w stodołach, przewożąc do nich
młocarnię.
Podobnie odbywały się sianokosy, wykopki
ziemniaków, buraków i inne prace polowe.
Zawsze, po skończonej pracy gospodyni przynosiła na pole „okrężne",
czyli pożywienie dla pracujących. l napitek domowej roboty.
|
|