Majdan Zbydniowski - logo
Strona głównaO MajdanieWojsko MajdańskieGenealogia ChciukówCiekawe strony
  Maria Sapińska opowiada o Majdanie

Warto opowiedzieć o specyficznej zabudowie Majdanu.
Majdan dzieli się na: Branówkę od zachodu, Urle od północy i Godzisów od wschodu.
Może się wydawać, że Branówka była tym pierwotnym majdanem* wg dawnego znaczenia tego słowa ze względu na kolisty układ zabudowy, zaś Urle i Godzisów powstały wzdłuż dróg prowadzących nad San i do Wólki Turebskiej.
Branówce, w czasach współczesnych przyszło raz jeszcze pełnić rolę rzeczywistego majdanu, kiedy to pod koniec II Wojny Światowej na zajmującym środek zabudowy pastwisku Niemcy zlokalizowali obóz dla oddziału Azjatów z dalekowschodnich krain Zw. Sowieckiego, przeważnie mahometan, uwikłanych w obcą ich interesom wojnę - należących do współdziałających z Niemcami formacji utworzonych z jeńców sowieckich.

Na środku wioski znajduje się duże pastwisko, a wokół niego domy i budynki gospodarcze.
Było to położenie bardzo dogodne dla gospodarzy, gdyż co rano wyganiali swój inwentarz (krowy, konie, barany, gęsi, kaczki) na pastwisko bez obawy, że zwierzęta uciekną w pole.
Ciekawostką jest, że wszystkie wieczorem same wracały do swoich zagród.
Za użytkowanie gromadzkiego pastwiska płacono niegdyś tzw. spaśne, które wpłacano razem z podatkami u sołtysa, a dawniej u wójta.
Jedynym miejscem, którędy zwierzęta mogły się wydostać z pastwiska była droga wylotowa ze wsi. Aby temu zapobiec, postawiono tam rodzaj bramy. Był to gruby drewniany drąg, niczym zapora na przejeździe przez tory kolejowe. Zawsze okupowały go gromadki dzieci, które otwierały przejeżdżającym ową bramę.
Były to głównie furmanki, niekiedy zdarzył się motocykl, a już rzadziej samochód wzbudzający uzasadnioną sensację. Przejeżdżający nie musieli opuszczać swoich pojazdów, aby otworzyć i zamknąć za sobą szlaban, a dzieci otrzymywały drobne pieniążki i zarabiały w ten sposób na cukierki i lemoniadę, która w tamtych czasach miała wspaniały smak.

Kilkadziesiąt lat temu w Majdanie, w kilku miejscach, były porozwieszane proste urządzenia alarmowe, by w razie potrzeby, zwłaszcza nocą, zaalar­mować śpiących mieszkańców. Jedno z nich było zamontowane na dre­wnianej remizie strażackiej, która znajdowała się obok Domu Ludowego. Był to zwykle żelazny lemiesz od pługa, a obok na łańcuszku wisiał młotek, lub jakiś żelazny pobijak, którym uderzało się w razie „trwogi" w lemiesz. Wydawał on ostry, metaliczny, donośny dźwięk.
Kiedyś po wsi chodził nocą stróż, który miał baczenie na wszystko co się we wsi działo, np. pożar, powódź lub inne istotne zdarzenia i w razie potrzeby używał owego alarmu. Również w czasie wojny ludzie ostrzegali się przy jego pomocy, gdy do wsi zbliżali się Niemcy.

Ciekawostką jest też, że w Majdanie kilkadziesiąt lat temu były wykopane dwa baseny przeciwpożarowe. Jeden w Branówce, a drugi w Godzisowiu. Baseny te zawsze pełne były wody. W razie pożaru nabierano ją w beczkowozy i dowożono do palącego się zabudowania, a tam ręczną pompą strażacką gaszono pożar. Pompa ta jest jeszcze na Majdanie.

Warto też wspomnieć o sposobie powiadamiania mieszkańców Majdanu o ważnych dla wspólnoty wydarzeniach - np. o zebraniu wiejskim, o termi­nie płacenia podatków, o szarwarku, o powszechnym zbieraniu stonki ziemniaczanej i o wielu innych sprawach. Przez wieś szedł wówczas wartnik, a. bębnista, z zawieszonym przez ramię bębnem, głośno walił weń pałką, odczekiwał chwilę, aż ludzie wyjdą przed domy, i wykrzykiwał donośnym głosem stosowne ogłoszenie. Obchodził tak cały Majdan i wiadomo było, że do wszystkich mieszkańców wieść dotarła.

Miejscem spotkań Majdaniaków był Dom Ludowy. Tu odbywały się zebrania wiejskie, tu dawniej wystawiano bardzo piękne przedstawienia. Scenę zamykała kurtyna przedstawiająca „Siewcę". Namalował ją oczywiście Majdaniak Bronisław Latawiec, a pozował również Majdaniak Walenty Chciuk. Ci, którzy pamiętali ową kurtynę opowiadali, że ów siewca wyglądał jak żywy. Inspiracją do jej namalowania była sławna kurtyna z teatru im. Słowackiego w Krakowie, namalowana przez Siemiradzkiego. Na scenie znajdowały się wspaniałe dekoracje, malowane przez Jana Madeja, stosowne do każdej wystawianej sztuki. Sala Domu Ludowego była zawsze pełna. Zarówno organizatorzy, jak też aktorzy - to mieszkańcy Majdanu.

Przed wojną w Domu Ludowym znajdowała się ochronka - tak nazywano rodzaj przedszkola, do której chodziły wszystkie dzieci majdańskie w różnym przedziale wiekowym (mam dwa ładne zdjęcia tej ochronki, jest tam również moja mała mama). Dziećmi zajmowała się przedszkolanka, uczyła je różnych zabaw, gier i wierszyków.

W Domu Ludowym była także szkoła podstawowa aż do lat siedem­dziesiątych XX w., kiedy to wybudowano na granicy Majdanu i Wólki, piętrowy budynek nowej szkoły, wspólnej dla obu miejscowości. W starej szkole starsi Majdaniacy w tzw. wieczorówce kończyli 7-mą klasę, bo wcześniej była to szkoła 4-klasowa.
Trzeba jeszcze dodać, że nauczyciele starej szkoły brali czynny udział w organizowaniu przedstawień, jasełek itp.

Nieco później przyjeżdżało do Domu Ludowego „kino objazdowe" z pobliskiego Skowierzyna (oczywiście furmanką). Wieczorami wyświetlano filmy, a wcześniej bajki dla dzieci.
W sali urządzano również zabawy taneczne. Dużym powodzeniem cieszyła się zabawa kotylionowa, na której wybierano króla i królową balu.

Majdański Dom Ludowy spełniał bardzo ważną rolę w życiu miejscowej społeczności.
Życie kulturalne mieszkańców było dawniej o wiele bogatsze, niż dziś.



 Ustaw jako stronę startową   Kontakt z autorami strony Książka Gości | Album zdjęć | Spis stron Strzałka Powrót