Maszyny budowlane i serwis - można lepiej i taniej

Learning Without Scars

LWS_Logo

Ron Slee stworzył Learning Without Scars. Jest to moim zdaniem najnowocześniejszy ośrodek szkolenia on-line dla pracowników zatrudnionych w działach serwisu (Service), części zamiennych (Parts), marketingu i sprzedaży (Selling & Marketing).

Potrzeby użytkowników maszyn budowlanych, górniczych, rolniczych oraz środków transportu są jednakowe na całym świecie. Wiedza zebrana w  Learning Without Scars jest użyteczna również dla polskich serwisantów, dla pracowników magazynów i sprzedawców części zamiennych oraz maszyn, a także marketingu, analiz i zarządu takich przedsiębiorstw.

Unikalną częścią koncepcji Rona Slee jest możliwość zdalnej (przez internet) oceny umiejętności pracowników (Skills Assesments) zatrudnionych na różnych stanowiskach i o różnym stopniu zaawansowania (cztery poziomy).

Taka obiektywna ocena jest przydatna podczas rekrutacji nowych pracowników. Może być wykorzystana do prowadzenia okresowych ( na przykład rocznych) przeglądów kwalifikacji pracowników oraz jako wymierny parametr podczas ustalania płac.

Ron Slee zaprosił mnie do napisania kilku artykułów na jego blogu. Możesz je znaleźć klikając tutaj.

Gdzie jesteś?

229217-what3words logo horizontal RGB styleguide PNG-f12f8e-original-1478558303Czy potrafisz –  dysponując smartfonem – wytłumaczyć dokładnie za pomocą tylko trzech słów:

  • ­serwisantowi, gdzie czekasz na jego pomoc?
  • kierowcom ciężarówek, gdzie mają odbierać urobek spod twojej koparki?
  • gdzie na trasie rurociągu pozostawiłeś łyżkę do skarpowania?
  • w którym miejscu na budowie drogi dostawca ma rozładować dodatkowy osprzęt?
  • gdzie jest biuro kierownika budowy odcinka nowej obwodnicy?
  • na której leśnej drodze zakopałeś się „po osie”?
  • gdzie złapała cię noc po zejściu z oznakowanego szlaku?

Wybrałem takie miejsca, które raczej na pewno nie mają nazwy ulicy i numeru domu. Oczywiście ich lokalizację można podać przy użyciu współrzędnych geograficznych (są w użyciu co najmniej 2 systemy). Ale kto jest w stanie zapamiętać lub bezbłędnie przeliterować taki adres?

Tak, lokalizację takich miejsc, i to z dokładnością do 3 metrów, można określić używając tylko trzech słów. Pokażę to na przykładzie:

  • wpisz w przeglądarkę w smartfonie (lub dowolnym komputerze z modułem GPS) adres map.what3words.com
  • u góry ekranu jest symbol lupy. W polu obok wpisz adres (polskie litery są OK): ugasić.komin.zgięty
  • dostaniesz trzy propozycje lokalizacji, z których łatwo wybierzesz właściwą, bo są od siebie bardzo odległe
  • u góry ekranu jest okrągły symbol Widok z satelity. Naciskając go przełączysz się na mapę Google. Na niej zobaczysz prostokąt z trzema ukośnikami. Pod nim jest mały kwadracik, który wskazuje poszukiwane przez ciebie miejsce – znajdujesz się na iglicy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie (a dokładnie pod nią, jeśli to oczywiście możliwe).

Jak widzisz, trzy słowa wystarczyły, żeby pokazać na mapie najwyższe miejsce najwyższego budynku w Polsce z dokładnością do 3 metrów. Nie trafisz tam podając oficjalny adres pocztowy: Plac Defilad 1, 00-901 Warszawa. Jeśli chciałbyś zlokalizować to miejsce używając współrzędnych geograficznych, musiałbyś podać w systemie sześćdziesiątkowym: 52°13’54,627″N 21°00’21,557″E lub w systemie dziesiętnym: szerokość geogr. 52,231841 i długość 21,005988.

Poniżej lub obok mapy znajdziesz pole z wybranym adresem, a pod nim symbole znane z innych aplikacji. Służą do udostępnienia lokalizacji za pomocą e-maila, Facebooka lub Messengera, do uruchomienia nawigacji, która wskaże ci drogę oraz zapisania adresu w Ulubionych miejscach (po utworzeniu darmowego konta na what3words.com). Jeśli chcesz, żeby ktoś inny też dotarł w to miejsce, odpowiednim przyciskiem udostępnij lokalizację tej osobie. Odbiorca wiadomości otrzyma link. Gdy go kliknie, jego smartfon otworzy mapę gotową do nawigacji.

Oczywiście to działa i w drugą stronę. Jeśli nie wiesz, gdzie jesteś, naciśnij przycisk Current Location i udostępnij tę lokalizację przyjacielowi, który przybieży z pomocą.

229209-what3words-red-Logo-PNG-a10e2a-original-1478552421_150Nie musisz uruchamiać przeglądarki, jeśli zainstalujesz bezpłatną aplikację what3words dla systemu iOS lub Android, która otwiera mapę.

Sprawdź inne przydatne adresy:

3WordPhotoUzupełnieniem aplikacji what3words jest 3WordPhoto. Jest to program, który uruchamia aparat fotograficzny w smartfonie. Po wykonaniu zdjęcia, zostaje ono automatycznie oznaczone adresem w formacie what3words i może być udostępnione, na przykład prawie dziesięciu tysiącom członków grupy Stowarzyszenia OPERATOR na Facebooku.

***

Na świecie jest kilka miliardów ludzi, którzy mają już smartfony, ale nie mają (i nie będą mieć) adresów pocztowych. Żyją w krajach słabo rozwiniętych, słabo zaludnionych lub często zmieniają miejsce pobytu. Ale jeśli masz przyjaciela w Mongolii, to już teraz możesz mu wysłać klasyczny list papierowy podając adres w formacie what3words. Natomiast gdybyś się wybierał do pracy u któregoś z wykonawców drogi A14 w Wielkiej Brytanii, przygotuj się na to, że wszyscy na tym projekcie używają adresów w formacie what3words. Jeżeli będziesz tam jechał najnowszym modelem mercedesa, masz ten system wbudowany w nawigację i adres możesz wprowadzić przy użyciu głosu. W 2019 roku w Wielkiej Brytanii można będzie wezwać policję lub służby ratunkowe podając adres w formacie what3words na telefon 999.

Życie byłoby minimalnie łatwiejsze, gdyby ten sposób adresowania upowszechnił się również w Polsce.

TEMPUS FUGIT

Udowodnij, że się opłaci…

Czarny łabędź IMG_2036_1024Zamierzałem pomóc znajomemu, który przymierzał się do oceny inwestycji w ładowarkę dla swojej firmy. Miał wykorzystać metody NPV i NCF. Zacząłem od zdania: wydaje mi się, że koszt zakupu ładowarki jest tylko jednym z nakładów inwestycyjnych, gdy na przykład otwiera się nową kopalnię piasku; takim samym nakładem jest również samochód służbowy dyrektora i podobne ekstrawagancje, które samoistnie nie wytwarzają niczego, co da się sprzedać.

W tym momencie przypomniałem sobie koszmar uzasadniania potrzeby otwarcia nowej placówki serwisowej w miejscowości odległej od innego oddziału o ponad dwieście kilometrów. Wie każdy sprzedawca, że nie można sprzedać maszyny ważnej dla procesu produkcji, jeśli najbliższy serwisant może dojechać w razie awarii najwcześniej następnego dnia. I to jeśli akurat nie wyjechał do innej maszyny odległej też o dwieście kilometrów, ale w przeciwnym kierunku. Wie każdy kierownik serwisu, że nie można zrobić zysku na usługach, jeśli w okolicy nie ma wystarczającej liczby maszyn do serwisowania. Tak samo kopalnia nie sprzeda więcej piasku, jeśli nie wymieni zużytej maszyny na nową lub nie zwiększy liczby pracujących maszyn. Do przerwania błędnego koła trzeba zmyślić wartość sprzedaży i kosztów na kilka lat naprzód.

Te wspomnienia całkowicie pozbawiły mnie spokoju, który zafundowałem sobie przechodząc na emeryturę. Tu wyjaśnię, dlaczego nie chcę więcej uczestniczyć w procesie oceny efektywności inwestycji w maszynę budowlaną, samochód serwisowy, salę szkoleniową w oddziale serwisu, wykształcenie pracownika itp.

Nakłady na konkretną inwestycję muszą się kiedyś zwrócić, ale finansista nigdy nie finansuje tego z własnej kieszeni. Jego zadaniem jest potwierdzić przekonanie właściciela firmy lub prezesa, że to wspaniały pomysł. Jeśli to nie jest pomysł decydenta i chce on go „uwalić”, to ma od tego specjalistę znającego wiele metod oceny efektywności inwestycji.

Aby zdecydować o wydaniu na inwestycję olbrzymich i nieswoich pieniędzy przewiduje się przyszłość w najdrobniejszych szczegółach. Na przykład: zmianę wartości pieniądza w czasie oraz wielkość sprzedaży i koszty w każdym z kilku lub kilkunastu lat licząc od chwili wprowadzenia środka trwałego do użytku.

Prognozując sprzedaż lub koszty zwykle wykorzystujemy dane z przeszłości. Zakładamy przy tym, że w przyszłości będzie podobnie. Jednak wszelkie kalkulacje oparte o najbardziej wiarygodne dane historyczne mogą się okazać totalnie błędne, gdy w otoczeniu pojawi się „czarny łabędź”. To symbol zdarzenia nieoczekiwanego, które ma dramatyczne znaczenie dla naszej rzeczywistości. Pisze o tym libański filozof, jednocześnie amerykański inwestor giełdowy Nassim Nicholas Taleb w książce Czarny łabędź. O skutkach nieprzewidywalnych zdarzeń. Chwila pojawienia się „czarnego łabędzia” jest z definicji nieznana. Niestety jest znacznie więcej negatywnych, niż pozytywnych „czarnych łabędzi”.

Śmieszą mnie ludzie, którzy wierzą, że ich przewidywania spełnią się, bo mają podkładkę w postaci obliczeń przepływów pieniężnych. Liczba możliwych kombinacji 6 z 49 liczb przekracza trzynaście milionów w totolotku. Dlaczego finansista nie gra w tę grę w imieniu firmy, chociaż ryzykuje tylko kilka złotych, a może wygrać milion? Jaka jest liczba możliwych kombinacji liczb zawartych w ocenie efektywności inwestycji? O ile niższa, niż w totolotku? A jaką kwotę ryzykujesz?

Zgadzam się, że można porównywać opłacalność inwestycji w kilka proponowanych przedsięwzięć, żeby wybrać lepsze. Ale to są ciągle te same niewiarygodne założenia co do przyszłości.

Jak wyjaśnić przypadki genialnie nietrafionych decyzji największych koncernów o przeznaczeniu zysku na przejęcie jakiejś innej firmy? Przecież robi się to po analizie efektywności inwestycji w celu ekspansji geograficznej, dywersyfikacji itp. Dlaczego szczegółowe plany biznesowe zatwierdzane przez doświadczonych ekspertów bankowych nie sprawdzają się i zadłużone firmy bankrutują? Przecież płacą za to pracownicy bankrutującej firmy i jej dostawców oraz klienci banku.

Czy ktoś poświęca czas na coroczne badanie rozbieżności między przewidywanymi i uzyskanymi zdyskontowanymi przepływami netto w cyklu życia inwestycji, gdy już pieniądze zostały wydane? Oczywiście, że nie. Finansiści są normalnymi ludźmi i wiedzą, co warte są takie przewidywania.

Może więc lepiej nie tracić czasu i energii na jałowe obliczenia i zdać się intuicję i los szczęścia decydenta? W niepomyślnym przypadku byłoby wiadome, kogo zawiodła intuicja lub kto nie miał szczęścia. Pewnie dlatego to postulat utopijny…

Nie jestem ekspertem w dziedzinie finansów. Występuję tu w roli dziecka z bajki o cudownych szatach cesarza. Niestety, zakończenie tej bajki nie jest optymistyczne.
Wszystkim finansistom życzę sukcesów w przewidywaniu przyszłości, szczególnie własnej.

TEMPUS FUGIT

20 najchętniej czytanych artykułów

Top Twenty Blue Grey HorizontalLubię wiedzieć, w towarzystwie jakich ludzi przebywam, szczególnie wtedy, gdy jest to mój wybór. Internet tego nie ułatwia. Szukam więc jakiegoś sposobu na poznanie czytelników mojego blogu.

Można dużo dowiedzieć się o człowieku i jego potrzebach wiedząc, co czyta. Wykorzystałem więc usługę Google Analytics i stąd wiem, jakie tematy poruszane na blogu wzbudziły największe zainteresowanie. Taka wiedza o czytelnikach jest wprawdzie ograniczona do spraw zawodowych, ale przecież po to zajmuję wam czas.

Przedstawiam listę 20 najczęściej czytanych artykułów na blogu Maszyny budowlane i serwis. Po tytule odnośnika podaję liczbę odsłon policzoną od 1 lipca 2013 roku, gdy opublikowałem pierwszy artykuł, do 30 września 2016 roku:

  1. Jaka jest uczciwa cena za dojazd serwisu – 2235
  2. Koszty maszyny – koszty paliwa – 1848
  3. Czy potrafisz ocenić koszt obsługi układu hydraulicznego? – 500
  4. Czy ta maszyna nie została skradziona? – 471
  5. Co mierzy licznik motogodzin – 469
  6. Koszty maszyny – koszty posiadania – 388
  7. Guma i powietrze – dobór opon – 366
  8. Ile kosztuje operator – 341
  9. Wskaźnik gotowości technicznej – 298
  10. 13 etapów odchodzenia z firmy – 285
  11. Twój dobry pracownik odszedł do konkurencji? – 280
  12. Ile pali moja maszyna – 260
  13. Lojalka – 256
  14. 6 najważniejszych cech pracownika serwisu – 250
  15. Umowa serwisowa cz. I – 234
  16. Kolejny dobry pracownik odszedł z zespołu – 221
  17. Ile kosztuje okresowa obsługa techniczna – 214
  18. Nie daj się ugotować, jak żaba – 210
  19. Jakość usług serwisowych – 206
  20. Kiedy wykonać następny przegląd? Jakiego rodzaju? – 201.

Dobrze świadczy o rozsądku czytelników, że chcą coś wiedzieć o autorze porad. Strona O blogu i jego autorze była obejrzana ponad 600 razy.

Okazało się, że moi czytelnicy są zainteresowani również tym, co czyta autor blogu. Strona, na której wymieniam najważniejsze dla mnie książki biznesowe była obejrzana ponad 800 razy.

Niektórzy upewnili się, że ten blog jest właśnie dla nich zaglądając na stronę Dla kogo jest ten blog.

Artykuły na blogu mają datę opublikowania. Naprawdę chciałbym, żeby treść niektórych z nich nie była już aktualna – niestety tak jeszcze nie jest. Dlatego nowym czytelnikom proponuję przejrzeć SPIS TREŚCI. Łatwiej będzie znaleźć potrzebną informację filtrując go według głównych tematów lub słów kluczowych. Ich listy są na każdej stronie w prawym panelu.

Przejrzenie kilkudziesięciu artykułów może być zbyt czasochłonne. Sugeruję wykorzystanie wyszukiwarki, której okno jest w prawym dolnym rogu strony (Szukaj na blogu…).

Publikuję niezbyt regularnie, więc jeśli chciałbyś otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach, wpisz swój adres e-mail w formularzu Subskrypcja po prawej stronie. Nikomu go nie udostępnię.

Pod każdym wpisem i w stopce strony znajdziesz ikony portali społecznościowych. Jeśli uważasz, że warto, udostępnij artykuł innym.

***

Jeszcze kilka danych statystycznych zebranych przez Google Analytics:

  • blog Maszyny budowlane i serwis – można lepiej i taniej został odwiedzony ponad 16000 razy (liczba sesji od lipca 2013 do września 2016)
  • podczas tych odwiedzin różne strony zostały wyświetlone 30000 razy (liczba odsłon)
  • jesteś jednym z prawie 12000 gości, którzy odwiedzili mój blog. Jeśli ktoś zaglądał tu z telefonu i również z laptopa, to Google policzyło go dwukrotnie. Podobnie, gdy ktoś usuwał tak zwane ciasteczka (cookies).

Ciesz się, jeśli uważasz, że jest tak mało osób zainteresowanych tą tematyką – twoi konkurenci są niedoinformowani. Ciesz się również, jeśli uznasz, że liczba czytelników jest duża – masz te same informacje, co twoi konkurenci i tylko od ciebie zależy, w jaki sposób je wykorzystasz.

Jest nas tak dużo, a nie udało się nam dotychczas stworzyć aktywnego forum wymiany poglądów na tematy poruszane na blogu – szkoda. Dziękuję tym nielicznym czytelnikom, którzy wyrazili swoje zdanie w komentarzach.

Będę wdzięczny za propozycje tematów do przedstawienia na blogu. Można je wysłać na mój adres e-mail ukryty pod symbolem koperty na dole strony.

Statystyki blogu w 2014 roku

Top Twenty Blue Grey HorizontalPisanie artykułów na blogu jest sposobem, w jaki aktualnie realizuję moją zawodową misję. Jest nią podniesienie jakości eksploatacji i serwisowania maszyn budowlanych. Robiłem to przez piętnaście lat budując razem z moim zespołem organizację serwisową dla Volvo Construction Equipment w Polsce.

Zaczynając przygodę z blogowaniem zakładałem, że będzie to działalność edukacyjna przeznaczona dla bardzo ograniczonej grupy osób. Okazało się, że jest ich trochę więcej, niż przewidywałem. Nie zawiodły mnie natomiast przeczucia, że nie uda mi się stworzyć aktywnego forum wymiany poglądów na tematy, o których mówi się po cichu.

Dziękuję wszystkim czytelnikom za poświęcony czas, a szczególnie tym, którzy wyrazili swoje zdanie w komentarzach.

Od 1 stycznia do 31 grudnia 2014 roku według Google Analytics:

  • mój blog został odwiedzony 2320 razy (Total number of Sessions within the date range)
  • podczas tych odwiedzin różne strony zostały otwarte 6344 razy (Pageviews is the total number of pages viewed. Repeated views of a single page are counted)
  • blog był odwiedzany przez 1154 gości (Users that have had at least one session within the selected date range. Includes both new and returning users). Ta liczba jest wyższa, niż ilość rzeczywistych czytelników, bo User dla Google Analytics, to numer IP komputera, na którym pozostał ślad odwiedzin. Jeśli ktoś odwiedzał blog z telefonu i również z laptopa, to Google policzyło go dwukrotnie. To samo z adresami IP, które czasem się zmieniają.

Sądząc po krótkim czasie trwania niektórych wizyt zakładam, że spora część odwiedzin, to sprawka robotów stale przeczesujących sieć w poszukiwaniu nowej informacji.

Największym zainteresowaniem w 2014 roku cieszyły się następujące wpisy:

  1. Najważniejsze książki – 249
  2. Lojalka – 192
  3. Jakość usług serwisowych – 162
  4. O blogu – 141
  5. Ty mi nie mów, ja to wiem – 121
  6. Jakość usług serwisowych – luka nr 1 – 117
  7. Korporacyjne kajdany – 115
  8. Dla kogo jest ten blog? – 107
  9. Planowane starzenie – 100
  10. Twój dobry pracownik odszedł do konkurencji? – 96
  11. Internet – 94
  12. Koszty maszyny cz. 2 – koszty eksploatacji – 93

Pominąłem ilość odwiedzin stron: STARTSPIS TREŚCI.

Moje wpisy nie są reakcją na aktualne wydarzenia, więc się raczej nie starzeją. Dlatego podaję listę najczęściej odwiedzonych wpisów od początku istnienia blogu, czyli od 1 lipca 2013 roku:

  1. Najważniejsze książki – 406
  2. O blogu – 324
  3. 13 etapów odchodzenia z firmy – 222
  4.  Lojalka – 192
  5. Nie daj się ugotować – 173
  6. Dla kogo jest ten blog? – 162
  7. Jakość usług serwisowych – 162
  8. Twój dobry pracownik odszedł do konkurencji? – 159
  9. Nowoczesne zebranie – 140
  10. Internet – 138
  11. Koszty maszyny cz. 2 – koszty eksploatacji – 126
  12. Ty mi nie mów, ja to wiem – 121
  13. Wyuczona bezradność – 119
  14. Nawet bar na rogu ma swoją wizję – 117
  15. Jakość usług serwisowych – luka nr 1 – 117
  16. Korporacyjne kajdany – 115
  17. Koszty maszyny cz. 1 – koszty posiadania – 107
  18. Czy ta maszyna nie została skradziona? – 107
  19. Czy kierownik serwisu wybrał najlepszego kandydata? – 106
  20. Planowane starzenie – 100

Będę wdzięczny za propozycje tematów do ewentualnej dyskusji na blogu. Można je wysłać na mój adres e-mail ukryty pod symbolem koperty na dole strony.